Niestety zawiodłem się chociaż miejscami nie było tak źle. "S.W.A.T." miał uchodzić za film opowiadający o grupce wyluzowanych profesjonalistów z jednostki specjalnej policji. Jednak z tym luzem to nic nie wyszło. Film jest bez polotu i jakiegokolwiek błysku. Główne postaci bez wyrazu, każdy z bohaterów jest prawie taki sam. Scenariusz niemrawy. Przekombinowana jak dla mnie fabuła sprawiła, że akcja w pewnym momencie sięgnęła absurdu. Mianowicie w momencie lądowania samolotu na moście a konkretnie startowania. Zapewne wielu z was widziało start dużego boeinga na lotnisku. Taki wielki samolot nie potrzebuje dużo czasu aby oderwać się od ziemi a co dopiero taki mały prywatny odrzutowiec, który w tym filmie rozpędzał się tak jakby czekał na na tą ścigającą go limuzynę. Później nastąpił już znienawidzony przeze mnie motyw powielany w innych filmach kiedy to Colin Farrel postanowił się pobić zamiast trzymać gościa na muszcie. Aktorstwo bardzo średnie, oprawa muzyczna utrzymana w szybkim elektronicznym klimacie ale niestety nie tworzy jakiegokolwiek klimatu w filmie. Na "plus" dla "S.W.A.T." zaliczyłbym sam początek oraz chwile rekrutacji drużyny, szkolenia i egzaminu, w której mogliśmy obejrzeć symulację odbijania zakładników z samolotu. Co prawda tak to raczej w rzeczywistości nie wygląda ale było to przedstawione w ciekawy sposób. Lubię Samuela L. Jacksona i uważam, że gościu ma klasę i luz w każdym filmie, również w tym. Miejscami ten film staje się nudny a pod koniec dowiadujemy się, że nie będzie więcej napięcia, którego było niewiele. Spodziewałem się na koniec jakiejś spektakularnej ale realnej akcji odbijania zakładników z jakiegoś dużego budynku, pełnej napięcia i realistycznego szturmowania kolejnych pomieszczeń a nie tego co zobaczyłem pod koniec. Dlatego 5/10 w moim odczuciu będzie sprawiedliwą oceną.